Podczas spaceru, którego celem było otoczenie trzech jezior podziwiałam piękno zimowego krajobrazu.

W okolicach Kamionka rodzice i dzieci urządzili sobie miłą zabawę. Dzieci jechały z górki na pazurki. Dorośli na dole dbali o bezpieczeństwo maluchów. Zatrzymywali rozpędzone sanki, czy też jabłuszko tuż przed brzegiem jeziora. Niestety śniegu mało, jezioro nie zamarznięte, ale zabawa przednia. Od razu pomyślałam, że fajnie byłoby poszusować na biegówkach, ale pokrywa śnieżna niedostateczna pod narty. Jednak na ścieżce wiodącej brzegiem Dużego Domowego wiele osób zażywało aktywności. Ale już na Szczycionku spacerowiczów mniej. Za to jakie widoki i oczywiście niespodziewane spotkania. Powrót do Szczytna i ostatnia runda wokół Małego Domowego, a tam to po prostu jak na Marszałkowskiej. A górka przy ulicy Konopnickiej tak oblegana, że aż miło popatrzeć. Gdyby tak śniegu troszkę dopadało, to by się dopiero szalało.

Grażyna Saj-Klocek

Z górki na pazurki