Dyplom wyższej uczelni nie daje wcale gwarancji znalezienia pracy. W powiecie systematycznie wzrasta liczba osób bezrobotnych z wyższym wykształceniem, w tym również tych, którzy nie ukończyli jeszcze 27. roku życia. Zdaniem dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Szczytnie, winę za ten stan rzeczy ponosi polskie szkolnictwo, premiujące dziedziny humanistyczne kosztem przedmiotów ścisłych.

Z dyplomem, ale bez pracy

BEZROBOTNI HUMANIŚCI

W styczniu w urzędach pracy w całej Polsce zarejestrowanych było prawie 39 tysięcy absolwentów do 27. roku życia. W powiecie szczycieńskim na 6915 bezrobotnych (dane z końca marca) 526 ma ukończone studia. Z tego 213 osób nie przekroczyło jeszcze 27. roku życia. W tym gronie jest Katarzyna Bil ze Szczytna. W ubiegłym roku ukończyła psychologię na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Obecnie stara się w Powiatowym Urzędzie Pracy o staż. Uważa, że odbycie go zwiększy jej szansę na znalezienie zatrudnienia. - Wychodzę z założenia, że to najlepsza forma nabycia doświadczenia zawodowego. Mam nadzieję, że po stażu znajdę pracę – mówi. Dodaje, że dobrym rozwiązaniem dla bezrobotnych po studiach są również wolontariaty. Według naszej rozmówczyni, pracodawcy przychylniejszym okiem patrzą na osoby, które je odbyły.

Liczba mieszkańców powiatu z wyższym wykształceniem pozostających bez pracy z roku na rok wzrasta. W 2008 było ich 229, w 2009 – 335, a w 2010 już 434.

- Wcześniej osoby po studiach niemające pracy stanowiły pojedyncze przypadki – mówi dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Szczytnie Jan Dąbrowski. Z danych PUP wynika jasno, że problemy ze znalezieniem zatrudnienia mają głównie absolwenci kierunków humanistycznych. Na pierwszym miejscu są specjaliści do spraw administracji i zarządzania. Wśród bezrobotnych z wyższym wykształceniem jest ich aż 129. To najczęściej osoby, które kończyły tak modne do niedawna kierunki jak politologia, socjologia albo marketing i zarządzanie.

- Takich absolwentów mamy wielu, ale ilu w powiecie może być potrzebnych socjologów czy politologów? - zastanawia się Jan Dąbrowski. Kolejni na liści bezrobotnych z dyplomami są specjaliści z dziedzin społecznych i religijnych (94), a po nich inni specjaliści od nauczania i wychowania (65). Dość liczną grupę stanowią też nauczyciele gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych (44) oraz inżynierowie (z wyłączeniem elektrotechnologii) – 39.

To, że problemy ze znalezieniem pracy mają najczęściej humaniści nie jest jednak regułą. Izabella Gazałka ze Szczytna przed rokiem uzyskała dyplom magistra inżyniera ochrony środowiska na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Od września do marca była na stażu, ale obecnie szuka zatrudnienia. Żeby nie tracić czasu i przy okazji zdobyć doświadczenie, pracuje jako wolontariuszka w olsztyńskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Starałam się o posadę w Olsztynie, ale sytuacja na rynku pracy jest bardzo ciężka – przyznaje. - To smutne, bo przecież tyle się mówi, że inżynierowie są poszukiwani. Ma jednak nadzieję, że dzięki wolontariatowi zdobędzie jednak wymarzoną pracę w Olsztynie.

WSZYSTKO PRZEZ MATEMATYKĘ

Powodów dominacji wśród bezrobotnych z wyższym wykształceniem humanistów dyrektor Dąbrowski upatruje w systemie oświaty, a zwłaszcza w tym, że do ubiegłego roku matematyka nie była przedmiotem obowiązkowym na maturze. Taki stan rzeczy obowiązywał przez 28 lat, co skutkuje do dziś.

- Brak matematyki odstraszał przed studiami technicznymi, których absolwenci są w całym kraju bardzo potrzebni – uważa dyrektor urzędu pracy. Zdaniem fachowców, znajomość matematyki przekłada się na lepsze rozumienie innych dziedzin, w tym także na poprawne posługiwanie się językiem polskim. Kolejną przyczyną zasilania szeregów bezrobotnych przez magistrów jest obniżający się poziom wyższych uczelni. - Funkcjonuje ich bardzo dużo, ale często są one, zwłaszcza te prywatne, nastawione głównie na zysk a nie na rzetelne przekazywanie wiedzy – uważa Jan Dąbrowski. Dodaje, że rosnąca liczba bezrobotnych z dyplomami świadczy o tym, że wyższe wykształcenie się zdewaluowało. - Dziś absolwenci wyższych uczelni reprezentują poziom wiedzy absolwentów szkół średnich sprzed 15 lat, tylko że są o 10 lat starsi – podsumowuje.

BEZROBOCIE W POWIECIE

W roku 2010 poziom bezrobocia w powiecie szczycieńskim wzrósł w stosunku do 2009 r. o 3,7%. Zwolnienia grupowe wystąpiły tylko w jednym zakładzie pracy – Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Szczytnie. Dotknęły one 35 osób. Ciągle widoczny jest napływ do bezrobocia osób, które utraciły zatrudnienie z przyczyn dotyczących zakładu pracy – w wyniku redukcji w firmach pojedynczych stanowisk. Najmniejsze natężenie bezrobocia na koniec 2010 r. zanotowano w mieście Szczytnie (12,5%), w Pasymiu (14,3%) oraz Wielbarku (14,8%). Największe – w gminach Świętajno (18,7%) oraz Dźwierzuty (18,1%).

Ewa Kułakowska /fot. E. Kułakowska