Mamy w końcu piękną wiosnę, wieczorową porą na dworze nadal jest jasno, a ciepła kurtka już dawno w szafie. Podobno skowronki przyleciały w tym roku już w styczniu a to ptaszki, które nie lubią zimna i są na mroźne wieczory zupełnie nieprzygotowane.

 

Spodziewam się, że lada moment jak co roku przeżyjemy inwazję piskląt, młodych zajęcy i sarenek przynoszonych do naszej przychodni przez mieszkańców. To dla nas trudny temat, bo zawsze w naszej pracy kierujemy się chęcią pomocy zwierzęciu. Z drugiej strony, według polskiego prawa, nie wolno nam przetrzymywać bez zezwolenia zwierzęcia nieudomowionego. Bez względu na to, czy jest to bocian, zając, jeż czy sarenka, dzikie zwierzęta stanowi rezerwuar groźnych chorób jak wścieklizna, bruceloza czy grzybica. Niektórzy z różnych powodów decydują się na ingerencję, przynosząc dzikie zwierzę do lecznicy. Bywa, że niechcący zabieramy młodego ptaka, który jest w trakcie nauki lotu, albo z innego powodu wybył z gniazda, a dana sytuacja jest chwilowa. Niektórym zabranym przez nas ptakom odbieramy szanse na nakarmienie lub odnalezienie przez matkę. Jeśli jednak stałeś się niewłaściwym adresatem głośnego ptasiego wezwania, można zawsze się do nas zwrócić.

Zdarza się, że pisklę odrzuca matka z obawy przed brakiem pożywienia. Może to zwiastować suche lato, szczególnie jeżeli chodzi o bociany lub odtrąca je z innego powodu, np. choroby, która niesie niebezpieczeństwo dla całej rodziny. Ptaki i inne dzikie zwierzęta niezwłocznie muszą być przekazane do specjalnych ośrodków rehabilitacji zwierząt dzikich. Pamiętajmy, że każdy kontakt dzikiego zwierzęcia z człowiekiem, szczególnie z naszym ludzkim zapachem, wywołuje u nich stres, który często przyczynia się do pogorszenia stanu zwierzęcia lub nawet śmierci.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.