Na terenie powiatu funkcjonowały w średniowieczu i czasach późniejszych trzy sądy. W poprzednim numerze przybliżyliśmy Czytelnikom dzieje sądu w Pasymiu. Dziś kolej na Wielbark i Szczytno.

WIELBARK

Podobnie jak w całych średniowiecznych Prusach, do czasu nadania w 1723 roku praw miejskich, wymiar sprawiedliwości reprezentował w Wielbarku urzędujący sołtys. Po reformach 1818 roku powstał tam Oddział Powiatowej Komisji Sądowej, który w 1875 roku został przekształcony w Królewiecki Urząd Sądowy - odpowiednik Sądu Grodzkiego.

Bezwzględna Temida (2)

Pobliska granica z Rosją stwarzała możliwości przemytu na wielką skalę. Z Niemiec szmuglowano artykuły przemysłowe, z Polski żywność. Całe stada krów, koni i owiec. Sąd Grodzki miał zatem pełne ręce roboty. Prasa w owym czasie rozpisywała się na temat likwidacji band przemytników, ale proceder przynosił takie zyski, że w miejsce zlikwidowanej szajki powstawały w przygranicznych mazurskich i kurpiowskich wsiach następne. Straż graniczna po rosyjskiej stronie była z reguły na żołdzie przemytników, co zmuszało władze rosyjskie do częstej wymiany funkcjonariuszy straży granicznej. Po stronie pruskiej straż była mniej przekupna, ale czuła duży respekt przed przemytnikami, gdyż strzelcy kurpiowscy mieli dobrą  broń i słynęli z celności i pewnej ręki. Gdy patrol graniczny liczył niewielu funkcjonariuszy, czuł strach przed przemytnikami i przymykał oczy, nie widząc nawet całych stad bydła przeganianych przez granicę. Interwencja mogła się wtedy okazać zbyt ryzykowna.

W 1898 roku Sąd Grodzki w Wielbarku otrzymał nowy, okazały budynek przy drodze wyjazdowej do Nidzicy. Dom ten stoi do dziś, choć sąd nie funkcjonuje od końca ostatniej wojny.

SZCZYTNO

Szczytno było małą, drewnianą "osadą pod zamkiem" i aż do 1530 roku nie miało określonej przynależności prawnej, jak założone na prawie chełmińskim miasta i wsie. Władzę sądowniczą sprawował starszy wsi, z polska zwany starostą. Przestępstwa popełniane przez Prusów sądzili dostojnicy krzyżaccy w zamku.

Pierwszym sędzią bez prawa używania tego tytułu był mistrz ławników. W ferowaniu wyroków udział brało ich sześciu. W 1638 roku po raz pierwszy kronika wspomina o tytule - sędzia miejski. Do jego obowiązków należało utrzymanie ładu i porządku w miasteczku. Była to więc funkcja nie tylko sędziego, ale także komendanta policji. Podlegali mu knechci sądowi, zwani służbą miejską.

Sąd Grodzki w Szczytnie, pomimo że miał duże uprawnienia do ferowania wyroków, z karą śmierci włącznie, nie posiadał własnej siedziby. Mieścił się bowiem w dwóch wynajętych izbach, a areszt znajdował się w chlewiku lub w stajni.

Pomimo dużych uprawnień, Sąd Grodzki w Szczytnie nie miał zbyt wielu "klientów". W latach 1600-1616 zapadło jedynie 15 wyroków. Były to najczęściej sprawy za pyskówki, bójki w karczmie, drobne kradzieże, czy też opuszczanie niedzielnych nabożeństw. Groziła za to zwykle grzywna. Kary pozbawiania wolności, z wyjątkiem kilku godzin w chlewiku, nie było, a to z braku porządnego więzienia i pieniędzy w miejskiej kasie, bo niby kto miał płacić za utrzymanie i nadzór nad więźniami.

Skazanym nie przysługiwała apelacja ani obrońca. Skuteczność tego prawa była prawie stuprocentowa, recydywa zdarzała się bardzo rzadko.

Na wokandę Sądu Grodzkiego w Szczytne trafiały także poważne sprawy. W 1618 roku stanęło przed sądem małżeństwo oskarżone o zamordowanie własnego dziecka. Dzieciobójstwo było zawsze bardzo surowo karane. Tak stało się i w tym przypadku. Zapadł wyrok - kara śmierci przez ścięcie.

I tu powstał problem - kto ma wykonać egzekucję. Miasteczko nie miało własnego kata. Ci pełnili swoją powinność tylko w większych miastach, m.in. w Olsztynie. Władze Olsztyna najpierw odpowiedziały, że mają kata dla swojego użytku, a potem wyznaczyły za użyczenie swego funkcjonariusza zbyt wysoką cenę. Targ w targ uzgodniono w końcu, że egzekucję wykona kat z Olsztyna.

Nadszedł wiek XIX, Szczytno jako węzeł kolejowy i drogowy zaczęło się rozwijać. Powstawał przemysł, rósł handel, wzrosła liczba ludności i jej zamożność. W ślad za tym zwiększyła się przestępczość, dotychczasowe metody wymiaru sprawiedliwości okazały się niewystarczające. W latach sześćdziesiątych rząd Rejencji Pruskiej w Królewcu przyznał kredyty na budowę solidnego więzienia w Szczytnie.

Nowy gmach zbudowano naprawdę solidnie. Budynek przetrwał dwie wojny światowe i służy władzom do dnia dzisiejszego. Zmieniły się w nim tylko kategorie więźniów, ale o tym innym razem.

Zbigniew Janczewski

2005.06.22